piątek, 4 stycznia 2013

Rozdział 3.

Przepraszamy, że tak długo... Rozdziały były przygotowane, ale ja wyjechałam na święta, a potem na sylwestra.
Ja i moja współautorka bloga zapraszamy na następną część...
Przypominam, że Shikamaru pisze moja droga нσρє, a Temari ja - loveDeidara.


Rozdział 3.


     Zaśmiałam się, gdy chłopak życzył jej zagubienia się.
-Przestań ona cię lubi. -zaśmiałam się. Kiedy mi się przedstawił spojrzałam na niego. -Wiem... Tsunade mi mówiła... -powiedziałam. -Daleko mieszkasz, Nara? -spytałam chłopaka, mówiąc do niego po nazwisku.

~.~

-Szkoda, że bez wzajemności -mruknąłem z ironią. Spojrzałem się na nią. -Wiem,że mówiła o mnie...Ale teraz znamy się oficjalnie -mruknąłem wzruszając ramionami. Uśmiechnąłem się lekko.-Nawet nie myśl o tym, że będę cię nosić - powiedziałem żartobliwie. -Wystarczy mi, że blondi holowałem całą drogę. - dodałem po chwili.



~.~

     Zaśmiałam się na temat jego wzmianki o noszeniu mnie.
-Nie dam ci tej satysfakcji. -powiedziałam, choć wiedziałam o co chodzi chłopakowi, ale wolałam się trochę z nim podroczyć. -To daleko mieszkasz? -spytałam po raz drugi.


~.~

     Spojrzałem się w niebo, które przybrało swoją ciemnogranatową pierzynę usłaną milionami świecących gwiazd. Wiatr delikatnie poruszał konarami drzew, a cisza panująca na uliczkach Konohy wprowadzała w stan spokoju i wyciszenia. 
Po drodze mijaliśmy domy w których paliło się światło i odbywały się żywe rozmowy pomiędzy domownikami.
Kiedy usłyszałem słowa Temari, przewróciłem oczami, a po chwili uśmiechnąłem się chytrze.
-Zależy dla kogo -odparłem wymijająco. Skoro chce się tak bawić...

~.~

     Spojrzałam w tą samą stronę co chłopak, czyli niebo. Było takie piękne... Chłopak mi się odegrał tym samym. Pełna spokoju uderzyłam go w głowę. Boleśnie, ale guz mu nie wyrośnie, ani nie zemdleje.
-Jak daleko..? -powtórzyłam, nie odrywając wzroku od nieba. Księżyc był w pełni. -Faktycznie dziwna noc... -pomyślałam. Spojrzałam na chłopaka. -Jakby moi bracia dowiedzieli się, że będę u ciebie nocować, już byś nie żył. -zaśmiałam się, choć to była szczera prawda.



~.~

     Zaśmiałem się słysząc jej stwierdzenie.
-A więc masz braci? - to było bardziej stwierdzenie niż pytanie. Schowałem ręce do kieszeni.
-W takim razie masz strasznie nadopiekuńcze rodzeństwo z bardzo wykwintną wyobraźnią - dodałem po chwili z lekkim uśmiechem. 
-Nie daleko - powiedziałem wymijająco, wiedząc,że rozdrażni to dziewczynę. Chyba znalazłem sobie nowe hobby.

~.~

     Spojrzałam na niego poważnie.
-Nawet nie wiesz jak z nimi ciężko... -westchnęłam cicho. -Chociaż najmłodszy i najgroźniejszy przy okazji już ma inne obowiązki, ale i tak jest nadopiekuńczy. Zanim zabije jakiegoś chłopaka udaje się drugiemu nad nim zapanować. -powiedziałam. -Widzę, że nie boisz się znowu dostać po głowie... -powiedziałam i spojrzałam na chłopaka "spod byka".

~.~

-No to ciekawą masz rodzinkę - powiedziałem z lekkim uśmiechem. - Stwierdzam iż nie chciałbym się z nimi spotkać -dodałem po chwili.
-Skarbie, ja po prostu o tym marzę - mruknąłem z nutką sarkazmu, słysząc jej "groźbę". Po chwili byliśmy u mnie przed domem.
-I po co było się tak denerwować? - spytałem retorycznie. - Złość piękności szkodzi słońce - mruknąłem, mierzwiąc jej włosy.


~.~

     Spojrzałam na chłopaka poirytowana. Co on ma z tym cholernym "skarbie" i jeszcze gorszym "słońce". Jeszcze raz mnie tak nazwie... Zmierzwił mi włosy... 
-Przegiąłeś! -warknęłam, wyjęłam wachlarzu i chłopak odleciał co najmniej dwa metry ode mnie. -Szkoda, że powstrzymałam się przed zrobieniem ci większej fizycznej krzywdy... -westchnęłam. -Wstawaj i idziemy, bo pójdę po dwoją koleżankę, albo zaciągnę cię do niej siłą. -zagroziłam. Schowałam wachlarz za pas i ruszyłam w stronę jego domu.


~.~

     Leżałem na ziemi powalony jej ciosem. Nie ma co, dziewucha z jajami! Coś czuję,że będzie ciekawie na tej misji...
-Tego raczej chcielibyśmy uniknąć, nieprawdaż? Chyba nie chciałabyś iść na misję z blond kretynką i przystojnym inwalidą? -spytałem nadal leżąc na ziemi. Kiedy zagroziła,że pójdzie po Ino...
-Nie! -krzyknąłem zrywając się na równe nogi i biegnąc do niej jak na jakimś maratonie. -Jesteś nieobliczalna! -mruknąłem rozmasowując obolałe ramię. - Chodź -mruknąłem wchodząc do domu. Dobrze,że nie ma starszych, bo ślub by zaraz zaczęli planować.

~.~

     Wiedziałam, że tak zareaguję. Uśmiechnęłam się z wyższością. Coś do mnie dotarło.
-Przystojny chyba jesteś tylko dla Yamanaki, Nara... -powiedziałam z przekąsem. Weszłam za chłopakiem. Miałam satysfakcję z tej groźby. -To gdzie mam spać? -spytałam. -Ostrzegam, że na pewno, nie z Tobą... -dodałam szybko lustrując go wzrokiem. To byłoby... Obleśne? Taa...
     W domu było przytulnie. Na wejście zdjęłam buty, bez skrępowania, nie czekając na chłopaka weszłam do pomieszczenia.
-Twoi rodzice są w domu? -spytałam rozglądając się po pustym i ciemnym salonie. Zapaliłam światło.

~.~

     Zlustrowałem ją wzrokiem. 
-Sam bym z tobą nie poszedł spać...Ale nie dlatego,że mnie nie pociągasz jako kobieta, ale dlatego,że najzwyczajniej w świecie bałbym się o swoje życie -wytoczyłem z siebie ujmujący monolog. A wiadomo co jej strzeli do głowy kiedy będę spać? Wyskoczy na mnie z kataną, albo jeszcze gorzej! Wyciągnie ten swój wachlarz! Wzdrygnąłem się na samo wspomnienie. 
-Nie ma ich -mruknąłem patrząc na nią. Ależ ona czuje się swobodnie! W tym to jest podobna do Ino....Yamanaka potrafi nawet grzebać po bieliźnie krytykując, że bokserki w misie są słodkie! Wcale nie są słodkie! Tak, to mi grzebała po szafie...
-Możesz spać w pokoju gościnnym -dodałem po chwili zastanowienia.

2 komentarze:

  1. Dlaczego nie ma żadnych komentarzy? Przecież ten blog jest cholernie ciekawy!
    Podoba mi się pomysł, że każda z Was pisze inną osobę.
    Bokserki w misie. Misie! ^^
    Czekam na nexta ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Blog zapowiada się świetnie :D
    Tylko takie jedno pytanko: GDZIE JEST KOLEJNY ROZDZIAŁ?!?!?! Czekam z niecierpliwością na nexta :P

    OdpowiedzUsuń