poniedziałek, 17 grudnia 2012

Rozdział 1.

A więc tak. Shikamaru pisze moja droga нσρє, a Temari ja - loveDeidara.
Mamy nadzieję, że wam się spodoba!

Rozdział 1.

     Brutalnie obudził mnie mój brat Kankurō zrywając ze mnie kołdrę. Rzuciłam w niego przypadkowym przedmiotem z szafki czym okazała się szczotka do włosów. Chyba oberwał w głowę, wydał z siebie cichy jęk.
-Czego chcesz? -spytałam przytulona do poduszki.
-Gaara mówi, że masz natychmiast wyruszać do Konohy. Tsunade na ciebie czeka. -wytłumaczył.
-Ale to około trzydziestu godzin drogi <czas zmniejszony na potrzeby opowiadania dop.aut.>. -jęknęłam.
-Bez postojów jeden dzień. -zażartował.
-Zamknij się. -powiedziałam do brata. -A czy nasz Kazekage... -powiedziałam z kpiną w głosie. -...Nie mógłby się wykazać dobrocią i kazać mi wstać o pierwszej? -spytałam.
-Widzisz. Gaara woli cię budzić o dziesiątej, abyś o pierwszej już była w drodze. -wymądrzał się. Prychnęłam zła.
-Możesz już wyjść. -powiedziałam. Stał w miejscu, a ja podniosłam lampę. Uciekł. Westchnęłam. Ten dzień nie zapowiada się najlepiej...

~.~

-Shikamaru do cholery! -usłyszałem głośny krzyk. Przewróciłem się jedynie na drugi bok, zakrywając twarz poduszką. 
-Wstawaj bałwanie, moja cierpliwość jest na granicy wytrzymałości! -krzyknęła groźnie Ino. Mruknąłem coś tylko niezrozumiałego pod nosem i dalej próbowałem zasnąć.Wściekła blondynka złapała moją kołdrę i zrzuciła ją na ziemię, po czym zaczęła ciągnąć mnie za nogę. Złapałem się z całej siły łóżka.
-Czemu ty mi to robisz?! Przecież ja chcę się tylko wyspać porządnie! -histeryzowałem, machając głową. Dziewczyna zgrzytnęła zębami.
-Jesteś nienormalny! Ile można spać?! Poza tym Tsunade-sama cię wzywa! -krzyczała ciągnąc mnie za nogawkę spodni, które zaczęły się zsuwać. Szybko złapałem za nie.
-Nie rozbieraj mnie kobieto! -wydarłem się. Blondynka spojrzała się na mnie z irytacją.
-Wcale cię nie rozbieram! -warknęła rozdrażniona. Złapała mnie za fraki i zaczęła mną wymachiwać niczym szmacianą lalką. Do pokoju wszedł Naruto... A co on tu robi?!
-Hej! Idziecie ze mną na ramen?! Powiedzcie,że tak jestem taki głodny! A tak w ogóle czemu tak nim machasz? -spytał blondyn drapiąc się głupkowato po głowie.
     Szedłem uliczkami Konohy, z rękami w kieszeniach i ze znudzeniem słuchałem Naruto, który stwierdził iż dotrzyma mi towarzystwa. Szczerze? Irytował mnie tym swoim ciągłym gadaniem.
-Wiesz ostatnio Sakura-chan stwierdziła,że jem za dużo ramenu! To prawda? Bo według mnie to jest mała ilość. Ja mógłbym zjeść o wiele więcej! Kiedy zapytałem się o to Hinaty zrobiła się cała czerwona. Więc dotknąłem jej czoła, bo myślałem, że ma gorączkę, a ona wydukała coś cicho i uciekła! Ale i tak ją lubię! Może ona pójdzie ze mną na ramen, jak myślisz? -spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem. Zerknąłem na niego kątem oka i westchnąłem.
-Więc po co zachodziłeś po mnie? -mruknąłem z irytacją. Chłopak zamrugał oczami i uśmiechnął się głupkowato.
-Bo wcześniej o tym nie pomyślałem. -stwierdził drapiąc się po głowie. -A tak w ogóle to znalazłem jakiś klucz tylko nie wiem do czego on jest i... -zwariuję zaraz jeśli się nie przymknie. 
-A ty jak myślisz? -spytał po chwili. 
-Myślę, że bez klucza nie otworzymy tego, czego nie mamy i co otwiera, więc po co myśleć, co otwiera i czego nie mamy, nie znalazłszy wpierw klucza, który to otwiera. -stwierdziłem. Blondyn popatrzył na mnie głupkowato i zaczął się zastanawiać nad moimi słowami. Kąciki moich ust uniosły się ku górze. Cel osiągnięty! Chociaż na chwilę się przymknie.


~.~

     Kiedy tak biegłam i biegłam zaczęło mi się nudzić, więc wyciągnęłam wachlarz i efektownie zaczęłam na nim latać, co przy okazji (z użyciem chakry oczywiście) przyśpieszyło podróż. Więcej chakry. Zaczął jeszcze szybciej "płynąć" w powietrzu. To może nawet o dzień skrócić moją podróż. Czemu zawsze mnie muszą wplątywać w takie rzeczy? Nie dość, że się nade mną pastwią i każą wstawać o 10 rano, to jeszcze wysyłają w dalekie podróże. Chętnie bym im za to przyłożyła... Kankuro i tak już dostał, ale z chęcią pewnie dostał by jeszcze raz. No... Może nie koniecznie on by się cieszył... Ugh... Odbija mi! Skup się na prowadzeniu. Jak bym trochę zwolniła to za 10 godzin byłabym na miejscu. Jest jedenasta... O dwudziestej trzeciej?! I gdzie miałabym nocować?!


~.~

     Dotarłem do gabinetu Hokage. Wszedłem bez pukania, zresztą często mi się to zdarzało, po czym stanąłem tuż przed biurkiem Czcigodnej. Stałem w ciszy, nic nie mówiąc, a swój wzrok utkwiłem w blondynce, "zatopionej" w papierach.
-Co cie tu sprowadza Shikamaru?
-Twoje wezwanie - mruknąłem z ironią, nie spuszczając wzroku z Czcigodnej. Kobieta spojrzała się na mnie, opadając z westchnieniem na oparcie fotela. Skrzyżowałem ramiona na piersi.
-Zapomniałam... A więc będziesz w drużynie z Temari z Ukrytej Wioski Piasku i, z Ino na którą właśnie czekamy... -dziewczyna weszła. -Czyli już wszyscy. Temari powinna dojść dopiero jutro około 19. Wasza misja będzie polegała na sprawdzeniu Ukrytej Wioski Chmury. Z tego co dowiedziałam się od Kazekage, spiskują przeciwko nam.
Wysłuchałem jej w ciszy. A więc będę w drużynie z dwoma dziewuchami? Super...
-To wszystko? - spytałem.
-Tak... Wezwę was, już kiedy dojdzie Temari... Możecie się rozejść.
     Wyszedłem z gabinetu Wielmożnej,a za mną wyszła Ino. Nie zwracając na nią uwagi wyszedłem na zewnątrz i ruszyłem przed siebie uliczką Konohy. 
-Shikamaru-kun! - krzyknęła Ino doganiając mnie. Spojrzałem na nią kątem oka.
-Tak myślałam sobie...Może poszlibyśmy razem na sake? -spytała uśmiechając się uroczo i mrugając oczami. Uniosłem brew i westchnąłem przeciągle. 
-Wiesz Ino...-zacząłem, stając za nią- Moim jedynym marzeniem teraz - wyszeptałem jej na ucho. Dziewczyna zarumieniła się i zesztywniała.
-Tak? - spytała słodkim głosikiem.
-...jest PORZĄDNIE SIĘ WYSPAĆ! - warknąłem rozdrażniony i ruszyłem przed siebie. Yamanaka zrobiła oburzoną minę i pobiegła za mną. 
-Przecież możesz iść spać później! - krzyknęła zakładając ręce na piersi. 
-Shikamaru! Ino! Idziecie z nami na sake? - spytał Kiba, szczerząc się od ucha do ucha. 
-Nie - warknąłem.
-Tak! - krzyknęła szczęśliwa Ino, po czym złapała mnie za rękę i zaczęła holować za sobą. 


~~około 10 godzin później~~


     Prawie całkowicie wyczerpana z chakry kunochi... Czemu mówię o sobie w trzeciej osobie? Ehh.. Nie ważne. W każdym razie prawie całkowicie pozbawiona chakry zakończyłam swą podróż. Wylądowałam około sto metrów od bramy głównej. Schowałam wachlarz i poszłam w tamtym kierunku "dziarskim" krokiem. Westchnęłam cicho widząc bramę. Nie zdążyłam do niej podejść, a już "przywitała" mnie dwójka junninów liścia.-Kim jesteś? -spytał pierwszy. Pokazałam im opaskę Wioski Piasku.-Temari no Subaku. Siostra Kazekage. Miałam tu przyjść, bo Gaara i Hokage-sama przydzielili mi misję razem z waszymi ninja. -powiedziałam trochę znudzona.-Rozumiem. Tsunade-sama powinna być jeszcze u siebie.
     Ruszyłam za junninami. Kiedy dotarliśmy do pokoju Hokage myślałam, że wybuchnę śmiechem, jednak moja twarz pozostała kamienna. Hokage-sama spała na biurku całym w dokumentach. Staliśmy w drzwiach.
-Tsunade-sama... -powiedział jeden donośnie. Obudziła się od razu.
-Czcigodna... -ukłoniłam się lekko.
-Ahh, Temari. Wejdź proszę. -powiedziała. -Nie miałaś dotrzeć później? -spytała.
-Trochę udało mi się przyśpieszyć podróż. -powiedziałam.
-Mimo wszystko. -spojrzała na zegar. -Spodziewaliśmy się ciebie jutro pod wieczór. Ale do rzeczy... Teraz raczej nie wyruszycie, więc musimy znaleźć ci jakiś nocleg... Tylko gdzie. -Tsunade-sama zaczęła myśleć, gdzie mnie tu wcisnąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz